Archive for Barcelona in photography
zdjecia z brzucha ®
Posted in people, places with tags barcelona, Barcelona in photography, barcelona street, foto de las ramblas, jdrq, la rambla, la vida en barcelona, las ramblas, life in barcelona, panorama, photos of Barcelona, pictures from barcelona, places, street photography on October 8, 2009 by jędruśFeel the City!
Posted in miscellaneous with tags barcelona, Barcelona in photography, foto de las ramblas, jdrq, la rambla, la rambla barcelona, la vida en barcelona, las ramblas, life in barcelona, panorama, panorama Barcelony, panorama of Barcelona, Panorama z parku Guell, Parc Guell panorama, park guell, park guell panorama, photos of Barcelona, pics from barcelona, pictures from barcelona, port vell, port vell barcelona, portrait, sagrada familia, woman, zdjęcia z barcelony, zdjęcie z Barcelony, życie w barcelonie on August 29, 2009 by jędruśCodzienność. Wayfarery i torebki LV za 5 EUR można kupić wszędzie, gdzie jeszcze nie ma policji.
Nie wiem czemu (tzn. wiem czemu), ale ten obrazek jest dla mnie esencją barcelońskiej codzienności…
Wezcie prawie każde z powyższych zdjec, zmultiplikujcie przez 100 i wyjdzie wam przepis na Barcelonę.
Prawie, bo jest tylko jedna Sagrada Familia i jeden polski sklep.
¡Te quiero Barcelona!
Posted in people, photography, places, portrait, report with tags barcelona, Barcelona in photography, foto de las ramblas, jdrq, la rambla, la rambla barcelona, las ramblas, panorama, panorama Barcelony, panorama of Barcelona, Panorama z parku Guell, Parc Guell panorama, park guell, park guell panorama, photos of Barcelona, pics from barcelona, port vell, port vell barcelona, portrait, woman, zdjęcia z barcelony, zdjęcie z Barcelony on August 24, 2009 by jędruś17 dni bez dodania posta – takiego postu nie miałem od momentu powstania bloga. Ale urlop to nie wakacje i wypocząć trzeba.
Nim jednak w fotograficznym “skrócie” opowiem dlaczego “I love Barcelona” chciałem podziękować Marioli, bez której pewnie spalibyśmy z Asią pod mostem. Mariola ( z hiszp. “mar” (morze) y(i) ola(fala)) przygarnęła nas jednak na cały ten czas, czym zapewniła sobie dozgonną wdzięczność co najmniej 1/3 sepARTystów!
Zainteresowani namiarów na Mariolę nie znajdą, bo póki co ma ona na życie inny plan niż prowadzenie noclegowni:P
A wracając do Barcelony… Właśnie – od razu uprzedzam, że przez najbliższy czas będę tam wracał dość często. Wszystko przez mój wrodzony sentymentalizm, który w przypadku stolicy Katalonii osiąga ogromne rozmiary. Wszystkiemu winny jest mój starszy brat, który 17 lat temu zaraził mnie uczuciem do FC Barcelony. Już 12 lat śledziłem wyniki ulubionego klubu, kiedy w 2005 r. , chyba w maju, zupełnym przypadkiem natknąłem się na Marcina (Mlk) i Bartka (Otora), którzy tamtego dnia – nie wiedzieć czemu – mieli na sobie garnitury. O podchodzenie do “zerówki” ich nie podejrzewałem, więc tym bardziej mnie to zaciekawiło. Kiedy na moje pytanie padła odpowiedź “jedziemy na Erasmusa do Barcelony” po prostu zwariowałem. Jak to?! Oni jadą, a ja nie?! Nie może być! Pobiegłem do pana Koordynatora d/s programu Erasmus, rzekłem, że ja też chce do Barcelony i po podpisaniu jednego papieru (a w następstwie 1000 innych) bez znajomości jednego zdania w języku Cervantesa pojechałem do, jak się miało okazać, mojego drugiego domu. Wiadomo – jak mieszka się w Kato i wyjedzie się gdzieś na dłuższy okres to pewnie każde miejsce okaże się bardziej atrakcyjne, pewnie nawet Dortmund. Jednak Barcelona urzekła mnie totalnie, a rok Erasmusa wspominam jako przegenialny… Złożyło się na to tyle rzeczy, że pisanie o nich pochłonęłoby pewnie łamy lektory szkolnej średniej wielkości. Dlatego już teraz nie zanudzam i zapraszam do cyklu refleksji o mieście, w którym żyje więcej ludzi niż w Warszawie, jednak na powierzchni tylko trochę przekraczającej 50% Katowic.
Na początek, dla lepszego wyobrażenia – panorama z Parku Guell. Naniosłem na nią parę oznaczeń miejsc, do których powrócę w kolejnych postach. Przepraszam za oznaczenia w stylu Gmocha, ale jestem kiepski w te klocki.
Niektóre z oznaczeń na razie nie będą jasne, ale w kolejnych postach rozwinę je. To co widać na zdjęciu to jakies 60% miasta – kawałek południowej strony (tam m.in. Camp Nou) zasłaniały drzewa, a kawałek północnej urwało, bo zdjęcia prześwietlone;/ Żeby wyobrazić sobie skalę tego co tu widać nadmienię, że z miejsca, z którego robiłem zdjęcia do morza zwykłym krokiem szłoby się ok. 90 min, zaś z lewa do prawa ok. 92.
To by było na tyle wprowadzenia. Teraz wbijmy już do centrum miasta…… na Las Ramblas, jakies 500 m od zaznaczonego na panoramie World Trade Center.
A teraz zawijam do portu, bo już 2:37, a rano do pracy………..